Komentarze: 0
Ostatni dzień....a mi głowa pęka....mam cholernie nudną pracę...nie mogę iść do domu bo muszę odbębnić te kilka godzin....więc musze siedzieć i bezsensownie gapić się w ten monitor...święta tuż tuż...tylko co z tego....zamiast się cieszyć...z każdą chwilą jakoś tak smutniej...coraz bardziej coś ściska i doprowadza do płaczu....prezenty? lubię dawać.....otrzymywać? pewnie też o ile sama sobie ich nie wybiorę....żałosne...żałosna jestem ja moje życie...wszystko dookoła....beznadzieja....a pomyśleć, że jako mała dziewczynka miałam tyle planów...pomysłów...i nawet wiedziałam jak mam podążać przez to życie....a teraz? Teraz się pogubiłam wśród natłoku spraw....co z tego że wśród ludzi uchodzę za silną, stanowczą i pewną siebie wiedzącą czego chce osobę...gdy zostaje sam na sam ze swoimi myślami...zamieniam się w coś przeciwnego.....dwie maski? A która to prawdziwa ja?...chyba nie ma takiej....